Pod wodą słyszymy przez... kości
EWELINA CZARCZYŃSKA • dawno temuCzasami używamy powiedzenia "mieć wodę w uchu" dla określenia stanu, kiedy nie do końca dobrze słyszymy. Przyzwyczailiśmy się uważać, że pod wodą nasz słuch działa znacznie gorzej niż na powietrzu, dźwięki są stłumione i nie docierają do nas tak dobrze.
Naukowcy obaliil właśnie tą teorię. Okazuje się, że to właśnie pod wodą mamy szerszy — i to wielokrotnie — zakres percepcji dźwięku. Jest to związane z anatomiczną budową naszych uszu i ze sposobem odbierania bodźców w różnych środowiskach.
Kiedy jesteśmy na powietrzu, na przykład na plaży, słyszymy dźwięki w zakresie od 20 do 20000 Hz. Kiedy jednak wejdziemy do wody i zanurzymy się w niej, zakres ten zwiększa się dziesięciokrotnie — aż do 200000 Hz. Dlaczego tak się dzieje?
Anatomia ucha wewnętrznego
Nasz narząd słuchu zawiera w sobie niewielkie kosteczki i delikatne struktury, takie jak młoteczek, kowadełko i ślimak. Ten ostatni jest podzielony funkcjonalnie na obszary odpowiadające za słyszenie dźwięków o różnej częstotliwości. Dzięki temu odróżniamy basowe brzmienie gitary od świergotu ptaków.
Zobacz również: 10 urodowych trików, które musisz znać
Kiedy zanurzamy się w wodzie, droga odbioru dźwięków zmienia się. Narządy ucha zewnętrznego i środkowego tracą na znaczeniu, a wiele tonów dociera do nas poprzez przewodnictwo kostne. Nie jesteśmy ograniczeni do samego przewodu słuchowego przez co zwiększa się znacznie zakres słyszanych dźwięków.
Czy ma to jakieś praktyczne zastosowanie?
Badacze nie są jeszcze pewni, czy odkrycie da się jakoś przełożyć na bezpośrednie korzyści medyczne. Faktem jest nadal, że "woda w uszach" nie pomaga nam za bardzo rozróżnić dźwięków oddalonych, docierających spoza tafli wody, na przykład z plaży. Być może jednak odkryte zjawisko pozwoli dokładniej prześledzić ewolucję naszego narządu słuchu, a co za tym idzie — lepiej poznać historię gatunku ludzkiego.
źródło: MedicineNet.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze