Owoce morza
ALICJA TEBIN • dawno temu
Ryby, raki, kraby, ośmiornice, krewetki, ostrygi coraz częściej pojawiają się w naszych sklepach i są coraz tańsze. To dobrze. Trzeba z nich korzystać, ile tylko się da, bo jak twierdzą eksperci, owoce morza to istny miód na nasze serca.
Co dokładnie oznacza termin "owoce morza"? Są to wszystkie rośliny i zwierzęta morskie, którymi się żywimy. Są to ryby oraz mięczaki i skorupiaki. W języku potocznym termin ten określa praktycznie wszystkie rośliny i zwierzęta wodne, które trafiają na nasz stół. Także jadalne wodorosty, tak chętnie spożywane w Azji.
Jeśli chodzi o wartości odżywcze, owoce morza mają bardzo dużo białka. Ryby zawierają sporo witamin, minerałów, nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dieta bogata w tego rodzaju kwasy (n-3 PUFA) pochodzenia morskiego zapobiega chorobie wieńcowej. Selen wchodzi w skład systemu chroniącego komórkę przed przeciwutleniaczami. Równie korzystny wpływ na nasze zdrowie mają tauryna, kwas aminooctowy, alanina czy kwasy omega-3.
Niestety, niemal wszystkie owoce morza skażone są rtęcią, która w dużych dawkach jest bardzo toksyczna. Dlatego nie zaleca się objadania owocami morza kobietom w ciąży.
Zobacz również: Jakie herbaty ułatwiają odchudzanie?
Wyjątkiem są ryby tłuste – sardynki, śledzie czy łososie, przy czym te ostatnie uchodzą za najzdrowsze. Łosoś, oprócz kwasów omega-3, jest doskonałym źródłem selenu, białka, niacyny, witaminy B12, fosforu, magnezu, witaminy B6.
Ryby bogate w kwasy omega-3 powinniśmy jeść przynajmniej dwa razy w tygodniu – zalecają badania opublikowane we wrześniu 2004 roku na łamach „American Journal of Clinical Nutrition”.
Źródło: Ngrguardiannews.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze